piątek, 11 lutego 2011

Pokrowiec na kindle'a


 W końcu udało mi się uszyć coś, czego nie wstyd pokazać ludziom. Jest to pokrowiec na czytnik e-booków Amazon Kindle.

Miałam kilka pomysłów jak miałby taki pokrowiec wyglądać, ale nie bardzo wiedziałam jak się za to zabrać. Na szczęście dla mnie ten czytnik jest bardzo popularny w Stanach i kiedy wpisałam w google'ach "kindle cover pattern" wyskoczyło mi kilka schematów i tutoriali. Jeden mi się tak spodobał, że porzuciłam własne pomysły i zabrałam się za ten. Robiłam więc według tego tutoriala. Tutorial jest rewelacyjny, wszystko wyjaśnione łopatologicznie, jak krowie na granicy. Niestety ja nie jestem angielską krową i miałam trochę problemów ze zrozumieniem, czy mam coś robić po prawej stronie czy po lewej itp. Na szczęście wybrnęłam z tego.

Jako materiał miałam ścin wojskowego gore-teksu, a na usztywnienie wzięłam okładkę brulionu A4. Mąż dał na ten cel okładkę swojego zeszytu z notatkami ze studiów, więc poświęcenie było duże. Do tego dokupiłam czarną gumkę i oto materiały przygotowane do wykorzystania:


Na tym zdjęciu pięknie widać jaką wtopę zaliczyłam. Wszystkie wymiary w tutorialu były oczywiście w calach, a ja calowej linijki nie posiadam, więc musiałam to przeliczać na centymetry. No i pomyliłam się, 3/8 cala przeliczyłam na ok. 9 centymetrów, zamiast 9 milimetrów. Dwie z tych tekturek powinny być bardzo wąskie, a mnie wyszły prawie kwadraty. Na szczęście mój małżonek, który pomagał mi we wpychaniu usztywnień się zorientował, że coś jest nie tak. Jak widać politechniczne wykształcenie niewiele pomaga jak się jest blondynką.



Samo wkładanie tekturek jako usztywnienia też szło jak po grudzie, bo prawdopodobnie przy szyciu dałam minimalnie większe marginesy niż było założone. Ale mąż dzielnie przypiłował mi tektury i mężnie upychał.

Innym problemem był materiał. Dotychczas szyłam z dużo cieńszych rzeczy i teraz trochę się nabiedziłam nad dopasowaniem naprężenia nici, żeby dobrze szyło.

Jednak wszystko zakończyło się szczęśliwie i jestem naprawdę dumna z tego co mi wyszło.

Gotowy pokrowiec z kindelkiem w środku wygląda tak


A po rozłożeniu może być użyty jako stojak


Urządzenie wchodzi w niewielką kieszonkę i zarówno w wersji zamkniętej jak i stojakowej trzyma się dobrze.

A na wyświetlaczu widać tutorial, z którego korzystałam.  Bo kindelek też pomagał w szyciu swojego ubranka wyświetlając mi instrukcję.

środa, 9 lutego 2011

Pierwsza przeróbka


Na razie z robótek w podróży wyszły nici, albo i to nie. Ale nie zapomniałam o nich. Pomysł leży gdzieś w głębi mojego umysłu i ewoluuje. Kiedyś ten pojemnik na frywolitki zrobię.

A na razie udało mi się pokonać maszynę na tyle, że zrobiłam pierwszą w życiu krawiecką przeróbkę. Miałam kupioną w grzebalaku indyjską bluzeczkę (choli), którą potrzebowałam na występ taneczny (uczę się tańców indyjskich). Choli należało wcześniej do jakiejś raczej przysadzistej Hinduski, a ja należę do grona chudzielców, więc przeróbka była konieczna.

I udało się!

Robiłam to zwężenie przez dodanie dwóch zaszewek, bo bałam się prucia całości. Tak to wygląda na lewej stronie. Moje są tylko te dwa szwy wzdłuż, reszta była już wcześniej.



To była ta ładniejsza lewa strona. Niestety zrobiłam parę niedoróbek.  Jedna była tak koszmarna, że musiałam spruć i przeszyć jeszcze raz. Pozostałe nie przeszkadzają w noszeniu i nie chciało mi się już ich pruć. A oto i one.


Na szczęście na scenie nie widać wszystkiego.
A tak wyglądało gotowe choli na mnie za kulisami. Przepasana byłam chustą o wdzięcznej nazwie "dupata", która jeszcze zakryła moje błędy.

 

Copyright © 2008 Designed by SimplyWP | Made free by Scrapbooking Software | Bloggerized by Ipiet Notez | Distributed by Deluxe Templates